Pierwszy sędzia Trumpa
Nominowany Neil Gorsuch krytycznie odnosi się do koncepcji „żyjącej konstytucji", czyli interpretowania prawa z duchem czasu a nie jego literą – twierdzi prawnik z Intytutu Ordo Iuris.
tymoteusz zych
Nominowanie przez Donalda Trumpa Neila Gorsucha na sędziego Sądu Najwyższego powinno zakończyć trwający przez ostatni rok impas, w wyniku którego jedno z miejsc w Sądzie Najwyższym pozostawało puste. Może on wzmocnić pozycję zwolenników ścisłej interpretacji Konstytucji w sądzie, który na przestrzeni ostatnich lat wydał wiele kontrowersyjnych rozstrzygnięć budzących sprzeciw nie tylko amerykańskich obrońców życia, małżeństwa i rodziny, ale też prawników, którym bliskie są podstawy amerykańskiego ustroju konstytucyjnego i idea rządów prawa.
Utrzymanie status quo
49-letni Gorsuch jest najmłodszym prawnikiem nominowanym do amerykańskiego Sądu Najwyższego od ćwierćwiecza. W Ameryce to ważne, bo ten urząd ma charakter dożywotni – stąd o sędziach Sądu Najwyższego mówi się, że „na emeryturę nie przechodzą nigdy, a umierają rzadko".
Nic dziwnego, że niespodziewana śmierć sędziego Antonina Scalii w lutym zeszłego roku stała się początkiem poważnego politycznego sporu. Nominowany przez prezydenta Reagana Scalia – ikona konserwatywnej myśli prawniczej w USA – zmarł podczas kadencji Baracka Obamy. Wybór do Sądu Najwyższego kandydata wskazanego przez Obamę trwale przesądziłby o przewadze w tym gremium sędziów kojarzonych z lewicą i opowiadających się za swobodną interpretacją Konstytucji USA. Rola Sądu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta