Zbrojenia wpadają w poślizg
Ślimaczą się najważniejsze inwestycje wojskowe, a najpilniejsze zakupy przenoszone są na nieokreśloną przyszłość. Dzieje się tak, mimo że w kasie państwa nie brakuje pieniędzy na modernizację armii. Już od 2016 r. środków na nową broń jest zresztą więcej, bo zaczęła działać ustawa podnosząca wydatki na obronność do 2 proc. PKB.
Nie tylko największy program obronny – budowa tarczy przeciwlotniczej i przeciwrakietowej średniego zasięgu „Wisła" za 30–50 mld zł – utknął w negocjacjach z Amerykanami.
Nie ma rozstrzygnięć w sprawie rozwijania systemu przeciwlotniczego krótkiego zasięgu „Narew" (za ok. 16 mld zł) ani decyzji, co dalej z planami pozyskania śmigłowców uderzeniowych (program „Kruk"). Wyhamowały też decyzje w sprawie budowy nowych patrolowców, okrętów obrony wybrzeża czy rozpoznawczych i bojowych dronów. ©℗—z.l.
>B2–3, komentarz >A2