Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wrota do sławy

06 maja 2017 | Plus Minus | Monika Piątkowska
Młody Aleksander Głowacki nie doceniał siły redakcji, w której teraz pracował – w Warszawie liczono się  z jej publikacjami. Na zdjęciu redakcja „Kuriera Warszawskiego” w 1905 roku.
źródło: POLONA
Młody Aleksander Głowacki nie doceniał siły redakcji, w której teraz pracował – w Warszawie liczono się z jej publikacjami. Na zdjęciu redakcja „Kuriera Warszawskiego” w 1905 roku.
źródło: materiały prasowe
Aleksander Głowacki na fotografii Konrada Brandla  na cztery lata przed objęciem posady felietonisty  w „Kurierze Warszawskim”.
źródło: Wikipedia
Aleksander Głowacki na fotografii Konrada Brandla na cztery lata przed objęciem posady felietonisty w „Kurierze Warszawskim”.

Bolesław Prus poświęcał redakcyjnemu życiu dużo czasu i było ono dla niego niezwykle ważną częścią codzienności. Lubił pojawiać się w biurze z rana, najczęściej o określonej porze, nawet bez żadnego interesu, i z czasem nawyk ten stał się jego rytuałem.

Dwa miesiące po ślubie z Oktawią, w marcu 1875 roku, Aleksander otrzymał w „Kurierze Warszawskim", z którym okazjonalnie dotąd współpracował, posadę stałego felietonisty. Jego rubryka nosiła nazwę „Kronika tygodniowa" i redakcja przeznaczała dla niej prestiżowe miejsce: tekst zaczynał się na pierwszej stronie, u dołu kolumny, i był kontynuowany w numerze. Pierwszy tak anonsowany felieton Aleksandra ukazał się w numerach 64 i 65, które pojawiły się w kioskach 23 i 24 marca. W taki oto sposób nieznany szerszej publiczności dwudziestoośmioletni Aleksander, podpisujący swoje teksty pseudonimem Bolesław Prus, nagle stał się sławny.

Dwadzieścia jeden lat później, gdy Aleksander był już uznanym literatem, w „Książce jubileuszowej »Kuriera Warszawskiego«", oficjalnej publikacji przedstawiającej dzieje redakcji, napisano, że drzwi do dziennika otworzył Aleksandrowi Wacław Szymanowski, redaktor naczelny „Kuriera", i to jego zasługą było sprowadzenie do znanej redakcji błąkającego się na marginesie dziennikarstwa humorysty. Według autorów „Książki jubileuszowej" wiosną 1874 roku Szymanowski, przeczytawszy w „Musze" tekst nieznanego mu wówczas autora, miał poprzez pośredników doprowadzić do spotkania z Aleksandrem i na owym spotkaniu zaoferować mu współpracę.

Rym do „tudzież"

Nieco mniej korzystną...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10742

Wydanie: 10742

Zamów abonament