Lekko kwaszone finanse publiczne
jANUSZ JANKOWIAK Wyjaśnienie lepszego od oczekiwań ubiegłorocznego wyniku sektora finansów publicznych nie jest zbyt skomplikowane – pisze główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
W dużym skrócie: rząd miał jednorazowe dochody niepodatkowe rzędu 1,1 proc. PKB, a nieinwestujące samorządy odnotowały sięgającą 0,5 proc. PKB nadwyżkę. Czy w takich warunkach 2,4 proc. PKB deficytu sektora uzasadnia zachwyt rządu i niewypowiadaną głośno zazdrość opozycji („też mogliśmy dać po 500, nie demolując finansów państwa, i w nagrodę wygrać wybory")? Bez żartów.
Niższy od prognozowanego przez rząd o 1,1 p.p. wzrost gospodarczy nie odbił się negatywnie na wyniku sektora finansów publicznych tylko dlatego, że pojawiły się wyjątkowo wysokie dochody niepodatkowe, nie było inwestycyjnych wydatków, była za to owocująca dużymi wpływami z VAT kontrybucja konsumpcji do PKB, a wysoka dynamika funduszu płac i dobre wyniki finansowe nieinwestujących przedsiębiorstw sprzyjały podatkom dochodowym.
Początek tego roku przyniósł kontynuację ubiegłorocznych trendów. Choć począwszy od marca– kwietnia, pojawiły się też – w pełni zgodne z oczekiwaniami – zaczątki zjawisk negatywnych dla strony wydatkowej związanych głównie z nasilaniem się procesów inwestycyjnych. Bo w polskich finansach publicznych, jak jest absorpcja funduszy unijnych, to są też co prawda inwestycje, ale rośnie i deficyt. Przestrzeń dla finansowania inwestycji publicznych jest po prostu zbyt wąska. Wszyscy to wiedzą. Najpopularniejszą wśród polityków metodą na poszerzanie tej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta