W oczekiwaniu na polskiego Macrona
Dlaczego warto brać na poważnie pozaparlamentarny ferment
Na pierwszy rzut oka polska scena polityczna wydaje się niewiarygodnie stabilna. Zza sondaży poparcia dla partii politycznych nie widać żadnych istotnych pęknięć. W ostatnio opublikowanych badaniach opinii publicznej Prawo i Sprawiedliwość znokautowało konkurentów. Partia Jarosława Kaczyńskiego od dwóch lat utrzymuje poparcie bliskie poziomu z 2015 roku, jednak ostatnio sięgnęła aż 40 proc. „Jeszcze nigdy opozycja liberalna nie była tak słaba" – skomentowano wyniki Platformy (21 proc.) i Nowoczesnej (6 proc.).
Scenę polityczną III RP tradycyjnie opisujemy w kategoriach „my – oni". Genetycznie bipolarna wizja polityki po 1989 roku wywodzi się z czasów opozycyjnych, jakkolwiek historycy bez wahania wskażą starsze punkty odniesienia (biali – czerwoni, romantycy – pozytywiści, sanacja – opozycja itd.).
Oglądanie polityki przez czarno-białe okulary nie pozwala na zakorzenienie się nad Wisłą jakiejkolwiek praktyki pluralizmu. Możemy raczej zapomnieć o „wielkich koalicjach", które stanowią podstawę stabilnych reform międzypokoleniowych w wielu innych państwach. Tu i teraz taki opis sceny politycznej nie pozwala zrozumieć ani wydarzeń gorącego lata, ani tego, co za moment przyniesie jesień.
Rząd zaślepiony
Euforia sondażowa po stronie PiS jest pouczająca. W ciągu ostatnich dwóch lat PiS nie przeżył takich turbulencji, jak przy okazji wet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta