Macron to nie Schröder
Reforma prezydenta uelastyczni rynek pracy, ale nie ograniczy zasiłków. A stąd bierze się sukces Niemiec.
Na próbie obniżenia bezrobocia polegli wszyscy poprzednicy Emmanuela Macrona od Valery'ego Giscarda d'Estaing, który był prezydentem cztery dekady temu. Bo też Francja ostatni raz miała w miarę niewielką liczbę osób bez pracy przed kryzysem spowodowanym zwyżką cen ropy w latach 70. Dziś, jak podaje Eurostat, bezrobocie jest we Francji (9,6 proc.) dokładnie dwa razy wyższe niż w Polsce (4,8 proc.). To 6 milionów osób, które albo w ogóle nie mają pracy, albo muszą pracować tylko na część etatu. To jedna z głównych przyczyn, dla których kraj rozwija się od dawna niemrawo: w II kw. tego roku, mimo dobrej koniunktury w całej Europy, PKB rosło w ujęciu rocznym o 1,8 proc. wobec 4,4 proc. w Polsce.
Macron postanowił, że nie skończy jak poprzedni prezydenci: zabrał się z impetem do reformy kodeksu pracy. Po trzech miesiącach konsultacji, we wtorek, rząd rozpoczął ostateczną fazę rozmów ze związkami zawodowymi i organizacją przedsiębiorców Modef o projekcie zmian. Ich ostateczna wersja zostanie opublikowana 31 sierpnia, a już 25 września wejdzie w życie w formie rozporządzenia z mocą ustawy. Parlament będzie musiał to później...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta