Kaczyński, a co potem?
W szeregach PiS rozpoczęła się już walka o przywództwo.
Zawiłości polskiej demokracji powodują, że o wielu sprawach nie mówi się dostatecznie wyraziście. Zamiata się zbyt wiele pod dywan. Obecna opozycja nie ma odwagi analizować, dlaczego przegrała wybory, i winę za własną porażkę zwala na przewrotność zwycięzców. Obecna zaś partia rządząca i nowy mainstream polskiej polityki nie wyjaśniają opinii publicznej swoich obecnych, wewnętrznych podziałów. Wprost przeciwnie. Politycy tego obozu zapewniają, że nic się nie dzieje i są nadal zgraną i zgodną drużyną. Spory są natomiast aż nadto widoczne.
Gdy prezydent mówi, że nie dopuści do powstawania „prywatnych armii" – stwierdzenie to dość mocne, a nawet mogące sygnalizować coś bardzo niepokojącego, nikt nie ma wątpliwości, do kogo jest skierowane. Podobnie odmowa podpisania nominacji generalskich wskazuje jednoznacznie na jakieś nader poważne różnice między prezydentem a ministrem obrony. Również gdy prezydent wetuje ustawy zredagowane przez ministra sprawiedliwości i uzasadnia to tym, że nie dopuści do zmiany systemu prawnego w kraju, z pewnością nie chodzi mu o jakieś formalne drobiazgi.
Sytuacja ta może mieć co najmniej dwie interpretacje.
Pierwsza mówiłaby o bardzo poważnych różnicach w zapatrywaniach politycznych, ale także ideowych między prezydentem a ministrami obrony i sprawiedliwości. Andrzej Duda przy takiej interpretacji może być widziany jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta