Nieprzemijający urok dawnych gwiazd oraz pięknych melodii
Tomasz Tokarczyk, kierownik muzyczny Opery Krakowskiej opowiada o swojej przygodzie z operetką i o tym, że teatr stał się jego drugim domem.
Należy pan do pokolenia, które nie mogło oglądać na scenie Iwony Borowickiej i Janusza Żełobowskiego...
Tomasz Tokarczyk: Iwony Borowickiej rzeczywiście nie, ale z panem Januszem Żełobowskim miałem przyjemność wystąpić jakieś dziesięć lat temu podczas pożegnania z naszą starą sceną operetkową przy ulicy Lubicz. To był specjalny spektakl „Księżniczki czardasza", w którym po każdym akcie występowały różne gwiazdy naszego teatru. Był wśród nich oczywiście Janusz Żełobowski.
Na ile legenda tych artystów jest nadal żywa w Krakowie?
Publiczność, ta oczywiście bardziej dojrzała, doskonale pamięta ich występy. Często po spektaklach operetkowych spotykam się z widzami, którzy wspominają tamte lata, dając nam do zrozumienia, że byli to niedościgli artyści.
Pana zdaniem tak rzeczywiście jest?
Żyjemy w innych czasach. Nie mamy gwiazd, na które, jak kiedyś, chadzało się do teatru, dziś szukamy ich w internecie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta