Nie ulegam szantażom
Sprzedaż „Przekroju" to była zwykła transakcja handlowa oparta na analizach i wyliczeniach – mówi Grzegorz Hajdarowicz.
Rzeczpospolita: Tygodnik „Sieci Prawdy" opublikował w tym tygodniu tekst „Hajdarowicz pod lupą prokuratury". Czy jest w nim coś nowego w porównaniu z tym, co w sierpniu pisał portal wpolityce.pl?
Grzegorz Hajdarowicz: Nic tam nie ma. Taki sam zestaw pomówień i bzdur.
Artykuł opisuje postępowanie prokuratury na wniosek mniejszościowych akcjonariuszy pańskich spółek. Zgadza się pan z ich oskarżeniami?
Absolutnie nie. Powiedzmy sobie wprost, podpisujący się pod tymi kłamstwami niejaki Piotr Szczęsny to zwykły bandyta. Najpierw próbował szantażem – mamy na to twarde dowody, nagrania i e-mail – wymusić zapłatę miliona złotych za to, by mnie zostawił w spokoju. Ale jak mu się to nie udało, bo z szantażystami nigdy nie negocjuję, to rozpoczął bezczelnie pisanie wyssanych z palca donosów. Prokuratura mimo zgłoszenia przestępstwa jakoś dziwnie nie zajęła się nim. Nie wierzę, by...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta