Oni nie są bogami
O pierwszej w historii Bhutanu sprawie sądowej o zniesławienie, problemach bhutańskiej młodzieży i zmaganiach kraju, który dopiero otwiera się na świat, z bhutańską dziennikarką i aktywistką rozmawia Ewa Gajewska.
Rz: Czego dotyczyła sprawa doktor Shachy Wangmo?
Namgay Zam: Spłaty długu. Zaciągnął go szwagier doktor Shachy u bogatego biznesmena, Sonama Phuntsho, teścia prezesa Sądu Najwyższego. Niespłacony dług szybko urósł o kilkaset procent, więc siostra dr Shachy miała na poczet jego spłaty zastawić rodzinną nieruchomość. Kobieta w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach zniknęła i do tej pory się nie odnalazła. Wtedy o całej sprawie dowiedziała się sama dr Shacha i jej matka. Ten bogaty biznesmen na dowód przedstawił odcisk kciuka, który przystawić miała matka obu kobiet na umowie sprzedaży nieruchomości. Odcisk został sfałszowany, co potwierdził później sąd, ale nieruchomość została już przejęta. Doktor Shachy Wangmo pozostała więc walka w sądzie.
Jak dowiedziałaś się o tej historii
Opowiedział mi ją mój znajomy. Powiedział, że muszę to usłyszeć i coś zrobić, bo nikt w Bhutanie nie chciał o tym napisać.
Dlaczego?
Bo rzecz dotyczyła prezesa Sądu Najwyższego, a właściwie jego teścia. Tylko tyle i aż tyle. Sprawa była kontrowersyjna i dość bezprecedensowa. Dziennikarze nie wiedzieli, jak o niej pisać.
Głosu nie zabrały ani gazety państwowe, ani prywatne? A telewizja?
Nie mamy w Bhutanie prywatnej telewizji. Państwowa istnieje dopiero od 1999 r. i ma tylko jeden...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta