Tu trzeba pracy teologicznej
O problemach z interpretacją adhortacji „Amoris laetitia" pisałem od dawna.
W różnych diecezjach (i to niekiedy tego samego kraju) zapisy tego papieskiego dokumentu są interpretowane zupełnie różnie. Odmienność ta nie dotyczy zaś kwestii drugorzędnych, ale tego, co jest, a co nie jest grzechem, i jak rozumieć świętokradztwo. Zastrzeżenia te wcale nie oznaczają, że uważam, iż „synowskie napomnienie" do papieża Franciszka jest dobrą drogą rozwiązania narastającego wokół „Amoris laetitia" sporu.
Nie, nie zamierzam twierdzić, że problem nie istnieje. Ale u jego podstaw nie leży herezja (nawet nieuświadomiona), a niewątpliwie nieostre i nieprecyzyjne zapisy adhortacji, które umożliwiają jej rozmaite interpretacje. Jakby tego było mało, część zapisów jest trudna do jasnego pogodzenia z nauczaniem św. Jana Pawła II czy szerzej Tradycją Kościoła. Ale wcale nie musi to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta