Nienawiść i inne wstrętne rzeczy w necie
Proszę mi wyjaśnić, jak to jest. W epoce, w której serwery oferują nieskończone przestrzenie na wypowiedzi publiczne, teksty, felietony i eseje. W czasach, gdy powszechna wymiana informacji eliminuje wszelkie bariery dla kodów kulturowych i norm cywilizacyjnych. W generacji, która może powiedzieć, co chce, kiedy chce i gdzie chce – były minister spraw zagranicznych pisze o dziennikarce: „łże jak bura suka".
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego porównuje koleżankę z ław do „szmalcowników". Wyrafinowany pisarz science fiction i subtelny publicysta posługuje się wobec Żydów określeniem „parch". A korespondent publicznej telewizji w jednej z europejskich stolic zamieszcza post: „Giertych do wora, a wór do jeziora".
Szaleństwo? Eksplozje nieokiełznanego chamstwa? Powszechne zburaczenie? A może wbrew temu – opisanemu na początku – otwarciu komunikacyjnych granic właśnie system wymusza tzw. większą wyrazistość wypowiedzi, co się przekłada na brutalizację czy wulgaryzację. Są tacy, którzy twierdzą, że w epoce informacyjnego zgiełku inaczej się nie da, a najlepszą współczesną formułę ekspresji wymyślił Twitter ze swoimi 280 znakami. Zaistnieć na Twitterze to znaczy mieć refleks, a jeszcze bardziej być dobitnym, by dać się zauważyć....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta