Głowa nie służy do noszenia żelu
– Każdemu coś się wydaje, a ja w złudzeniach byłem mistrzem – mówi Michałowi Kołodziejczykowi były reprezentant Polski, 35-letni piłkarz Lechii Gdańsk Sebastian Mila.
Plus Minus: Jan Tomaszewski od kilkudziesięciu lat tłumaczy, jak zatrzymuje się Anglię. Wyobraża pan sobie siebie za 30 lat w studiu telewizyjnym przed ważnym meczem, kiedy opowiada o tym, jak strzelił gola Niemcom?
Mam nadzieję, że tak będzie. Bardzo bym chciał. Za każdym razem włożę na siebie najlepsze ciuchy, jakie będę miał w szafie, i popędzę do studia, żeby przeżyć to wszystko po raz setny i tysięczny. Jeśli mój gol strzelony Niemcom ciągle będzie kogoś interesował, to ja akurat mogę o nim opowiadać bez przerwy. Spełniłem swoje marzenie. Ale nie tylko jako piłkarza – także człowieka, dzieciaka, którego każdy z nas ma w sobie. Pamiętam, jak po tym golu dumni byli ze mnie rodzice, jakie szczęście dałem wszystkim dokoła. To była magia.
To prawda, że w czasie gry w ogóle nie dotarło do pana, że strzelił gola?
Nagle znalazłem się w doskonałej sytuacji. W odpowiednim miejscu i czasie. Zobaczyłem, że Robert Lewandowski wygrał walkę o piłkę, że utrzymał się na nogach, i zrozumiałem, że będzie chciał mi podać. Bałem się trochę, ale plan był już tylko jeden. Wiedziałem, że nie mogę czekać i kombinować. Trzeba było lutować. Nie wiedziałem, czy mocno i na ślepo, czy delikatnie i dokładnie. Wiedziałem za to, że jest gol, dopiero po reakcji kibiców – zobaczyłem, jak wszyscy wyskoczyli w górę i zrobiło się bardzo głośno. Sam rzeczywiście wcześniej tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta