Amerykański sen w maoistycznej szacie
Na francuskiej prawicy buzuje od nowych idei, trwa odnowa intelektualna, jakiej nikt się nie spodziewał. Nie przekłada się to na razie na politykę, ale światopogląd, który przyniósł ze sobą rok 1968, przeszedł do defensywy.
Pięćdziesiąt lat temu wybuchła w Paryżu rewolucja, która do dzisiaj nie daje nam spokoju. Jedni obwiniają ją za francuską ruinę, jak słynny publicysta Éric Zemmour. W jego oczach to tam należy szukać zaczynu katastrofy współczesnej Francji, stamtąd wyszło trio „dekonstrukcja-drwina-destrukcja", jak zgrabnie ujmuje to dziennikarz, pustoszące kraj po dziś dzień. Inni widzą w niej wyzwolenie od zatęchłej powojennej atmosfery, wydarzenie, które wpuściło świeże powietrze i pozwalało zapomnieć o Pétainie i de Gaulle'u.
Macron to polityk, który doskonale opanował taktykę rozkroku, to wirtuoz niejednoznaczności. Obnosił się ze swoją przyjaźnią z Danielem Cohnem-Benditem, weteranem majowych zamieszek, lecz w ostatniej chwili rozmyślił się i państwo nie złoży oficjalnego hołdu rewolcie sprzed 50 lat. Tłumaczy się tym, że na ten rok przypada zbyt wiele obchodów – 100. rocznica zakończenia Wielkiej Wojny i 60. ustanowienia V Republiki. Dorzucić do tego jeszcze Maj '68, to byłoby za wiele, uznał prezydent.
Rewolucja, której nie było
Wszystko zaczęło się z niczego, jak wiele rzeczy w historii. Pod koniec marca odbyły się jakieś protesty przeciw wojnie w Wietnamie. Obok pokoju występowało drugie żądanie – aby pozwolić studentom przychodzić do akademików, w których mieszkały studentki. Jeden z uczestników tamtych wydarzeń,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta