Jesteśmy indoktrynowani od urodzenia
Idea, aby dzielić ludzi na narody, nigdy mi się nie podobała. To, że jestem Baskiem, to przypadek. Akceptuję go, i to nawet z zadowoleniem, choć nie wtedy, gdy w imieniu mojego narodu popełniane są zbrodnie – mówi Jędrzejowi Bieleckiemu Fernando Aramburu, autor bestsellerowej powieści „Patria" o półwieczu baskijskiego terroryzmu.
Plus Minus: Od miesięcy „Patria" jest na czele list najlepiej sprzedających się książek w Hiszpanii, otrzymuje najbardziej prestiżowe nagrody literackie, ma przynajmniej 16 tłumaczeń, w tym na polski. Zaskoczył pana taki sukces?
Kiedy wydawca powiedział mi, że sprzedamy 20 tys. egzemplarzy, byłem przekonany, że przesadza. Nie jestem przecież autorem hitów. A tu okazało się, że już w pierwszym miesiącu od ukazania się „Patrii" mieliśmy cztery dodruki w samej Hiszpanii! I nie był to tylko sukces handlowy, bo moja książka wywołała tysiące komentarzy, sprowokowała wiele debat i wciąż jest obecna w artykułach dziennikarzy.
Wszystko dlatego, że pan tak świetnie ją napisał, czy może raczej dlatego, że do tej pory nie było w Hiszpanii równie wnikliwego rozliczenia z półwieczem terroru ETA? Inaczej mówiąc, odniósł pan sukces nie tyle literacki, ile społeczny.
Przepraszam, krytycy literaccy bardzo przychylnie przyjęli moją książkę! To nie jest coś, co napisałem w dwa dni. Mówimy o dość złożonej konstrukcji literackiej, która jednak, przyznaję, jest też dostępna dla mniej wyrobionego literacko czytelnika. I zgodzę się, że po kilku miesiącach „Patria" przekształciła się w zjawisko społeczne. Dziś nie można już tego analizować wyłącznie z punktu widzenia literackiego.
Jest to więc autopsja baskijskiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta