Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Cuda czasami się zdarzają

26 maja 2018 | Plus Minus | Izabela Kacprzak
Znicze przed kopalnią Borynia-Zofiówka-Jastrzębie, 12 maja 2018 r. Pięciu górników którzy zginęli w Zofiówce, miało od 28 do 38 lat. Kopalnia pokryje wszystkie koszty związane z pochówkiem.
autor zdjęcia: Dominik Gajda
źródło: PAP
Znicze przed kopalnią Borynia-Zofiówka-Jastrzębie, 12 maja 2018 r. Pięciu górników którzy zginęli w Zofiówce, miało od 28 do 38 lat. Kopalnia pokryje wszystkie koszty związane z pochówkiem.
– Mobilizuje nas nadzieja i adrenalina. Mówimy „trzeba zawsze iść po żywego”. Ktoś powie slogan, ale dla nas to jak okrzyk bojowy – mówi Marcin Świerczek, ratownik górniczy z 12-letnim doświadczeniem.
autor zdjęcia: Dominik Gajda
źródło: Rzeczpospolita
– Mobilizuje nas nadzieja i adrenalina. Mówimy „trzeba zawsze iść po żywego”. Ktoś powie slogan, ale dla nas to jak okrzyk bojowy – mówi Marcin Świerczek, ratownik górniczy z 12-letnim doświadczeniem.

Dlaczego 20 metrów pokonujemy w pięć godzin? Wstrząs wyzwala pod ziemią potężną energię. W jednej chwili podłoga w wyrobisku łączy się z sufitem. To nie było tak, że górników zasypało, to podłoga podeszła do góry.

W sobotę, 5 maja w kopalni Zofiówka doszło do najsilniejszego tąpnięcia w 25-letniej historii Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Wstrząs miał siłę około 3,4 stopnia w skali Richtera. 900 m pod ziemią pracowało 250 osób. Zniszczenia w wyrobisku odcięły drogę siedmiu górnikom: przeżyło dwóch. Bezprecedensowa akcja trwała 11 dni. Wzięło w niej udział 2,5 tys. ratowników górniczych z wszystkich stacji ratownictwa i śląskich kopalń, nie tylko należących do JSW.

***

To miał być jeden z nielicznych wolnych weekendów dla rodziny. Mam półrocznego syna i ośmioletnią córkę. Telefon od szefa zadzwonił chwilę po godzinie 11 – żebym się szykował na Zofiówkę. Zmiana poranna już wyruszała z Bytomia. Wiedzieliśmy niewiele – że nie mogą się doliczyć siedmiu pracowników, że jest potężny wstrząs – opowiada Świerczek. – Mieszkam w Rydułtowach, koło Wodzisławia Śląskiego, stamtąd blisko do Jastrzębia, gdzie jest Zofiówka. O godz. 18 mam być już na kopalni, zmienić poranny zespół. Do akcji jadą zawsze dwa zastępy, po pięć ratowników każdy. Wiemy już, że dwie osoby są żywe. Gdy zobaczyłem, że ich wyprowadzają, pierwsza myśl to, że jest szansa, by uratować wszystkich. To najbardziej budujące w tych akcjach, że szansa jest zawsze. Bo cuda, także pod ziemią się zdarzają. Liczy się czas.

– Zjeżdżamy w piątkę windą na...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11061

Wydanie: 11061

Zamów abonament