Wiek żaluzji i tabloidów
Jan Procházka nie mógł wiedzieć, że w jego domu znajduje się podsłuch. Ale nie mógł też tego wykluczyć. Podjął więc decyzję, że będzie żył normalnie, jakby podsłuchu nie było. Żył krótko.
Procházka był czechosłowackim pisarzem, jednym z bohaterów Praskiej Wiosny. Jednym z tych, których po inwazji wojsk Układu Warszawskiego nie można było zwyczajnie aresztować, tak po prostu wywieźć do Moskwy czy bez ceregieli pobić na ulicy. Nie, Jana Procházki nie trzeba było zniszczyć, tylko pokonać. Tyle że w tej grze to on przez długi czas był górą. Im mocniej szczuto przeciwko niemu w czechosłowackich gazetach, radiu czy telewizji, tym większą sympatią darzyli go rodacy. Jakby zaklęcia rzucane przez władze nie działały. Magiczna moc, jaką słowa miały zyskiwać dzięki autorytetowi władzy i państwowych mediów, nagle gdzieś wyparowała. Udało się ją jednak odnaleźć w kuchni Jana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta