Krnąbrny Japończyk wybrał Polskę
W warszawskiej Zachęcie obejrzeć można imponującą retrospektywną wystawę Koji Kamoji „Cisza i wola życia". Uzupełnia ją w Galerii Propaganda prezentacja artysty „Trzymam obraz, który namalowałem 50 lat temu".
Nadal czegoś szukam. Ciągle się czuję początkującym artystą, a nie – gotowym – deklaruje artysta „Plusowi Minusowi".
Urodzony w Tokio i tam żyjący przez pierwsze 24 lata życia Kamoji, od 59 lat mieszka i tworzy w Polsce.
– Nie czuję się Polakiem, bo urodziłem się w Japonii. Japończycy zawsze nimi pozostają – wyjaśnia Koji Kamoji. – W moim przypadku ta sprawa ciągle jednak powraca w procesie tworzenia: Japonia versus Polska, Azja versus Europa. Przez całe moje artystyczne życie próbuję rozwiązywać ten problem. Po latach poszukiwań wróciłem mentalnie do Japonii, a teraz chciałbym połączyć polskie i japońskie doświadczenie. Chciałbym zbliżyć, połączyć te dwa odległe światy. Poczuć je razem. Długo decydowałem się na tytuł wystawy w Zachęcie, bo to dla mnie był bardzo istotny problem. Chciałem, by w nazwie pojawił się motyw „cichości bytu", jako że w skupieniu pojawia się we mnie bardzo często taka właśnie myśl. Jednak język polski nie jest moim językiem i ta „cichość bytu", o której myślałem od kilku lat, to „słuchanie cichości" – inaczej jednak brzmi po japońsku.
Miał 24 lata, gdy podjął decyzję, że przyjedzie do Polski.
– Mój wujek, tłumacz polskiej literatury, mieszkał w Polsce przed II wojną światową, więc trochę dowiedziałem się od niego, jak wygląda ten kraj, w którym on miał sporo przyjaciół – pamięta. – Nie czułem, że to całkiem obce...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta