Powstanie Warszawskie. Mit o potopie
Powstanie jest jak legenda, ale legenda dnia wczorajszego. Niecałe przeszło w sferę mitu, skoro są wciąż między nami jego uczestnicy.
Zawsze, gdy ich widzę, łapię się na myśli, że mógłbym być jednym z nich. Ta sama biologia, ta sama krew, te same uczucia. Wobec ludzi z zamierzchłej przeszłości nie jesteśmy tak empatyczni. Odległość w dziejach tworzy z nich jakby figury z salonu Madame Tussaud. Zamraża albo petryfikuje. Stają się terakotową armią cesarza Qin Shi Huang. Pustką w środku.
Z powstaniem jest inaczej. To ciągle piekło emocji, temperatura debaty, rozbieżne poglądy. Spory o politykę, o postawy. O decyzje dowódców. Czy było wymuszonym całopaleniem pokolenia, czy jego naturalnym buntem? Przejawem bohaterstwa czy tromtadracji? Świętą ofiarą czy przekleństwem? Póki żyjemy sprawa nie zostanie zamknięta, może nawet nie zgaśnie przez kolejne pokolenia. Ale prócz historiozofii, w którą wpisują się dzieje powstania, są jeszcze zwykłe ludzkie opowieści,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta