Spalimy miliard złotych
Handel | Polskie obchody 1 listopada są ewenementem w Europie. W żadnym kraju nie wydaje się tyle na znicze, a do tego dojdą jeszcze kwiaty, paliwo czy bilety PKP.
W ramach obchodów Wszystkich Świętych Polacy wykupią ponad połowę rocznej sprzedaż zniczy i ruszą w drogę. Masowe podróże będą droższe niż przed rokiem z powodu wyższych cen paliw, żniwa czekają też sklepy na stacjach benzynowych.
Drogi płomień
Wypadły już z mody świece w plastikowych naczyniach lub ze sztucznymi kwiatami. Nieporozumieniem okazały się znicze z pozytywkami sprowadzane z Chin. W tym roku popularne są za to znicze ze szkłem z efektem tęczy, w kształcie kapliczek lub podobne do kwiatów, ważne, że złote lub srebrne. Wkłady palą się nawet do 100 godzin. – Nigdzie w Europie nie ma takiego zainteresowania zniczami – mówi Witold Nieć, doradca ds. relacji publicznych w spółce Polwax, u jedynego notowanego na giełdzie producenta zniczy.
Produkcja zniczy jest na tyle niszowa, że wymyka się analityce rynkowej. – Jedynymi dostępnymi danymi są szacunki producentów, z których wynika, że rynek w cenach detalicznych może być wart ponad miliard złotych – dodaje Witold Nieć.
Polacy są tu praktycznie monopolistami, import zniczy do naszego kraju nie istnieje, to my rozsyłamy towar po Europie, w tym na Ukrainę i Litwę. – Producenci zniczy mają się dobrze – mówi Tomasz Starzyk z firmy Bisnode, który na prośbę „Rzeczpospolitej" przeanalizował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta