Rozproszona sądowa kontrola daje nadzieję
prof. Ewa Łętowska Jeżeli nie jesteśmy „po", lecz „w trakcie" kryzysu konstytucyjnego, a ów kryzys pogłębia się, na skutek pogarszania się praktyki stosowanej przez władzę, to pilniejszym pytaniem jest nie to, co należy zrobić „dzień po kryzysie", ale co należy robić dziś, aby kryzys minimalizować – uważa sędzia.
Już nawet nie o to chodzi, że jestem z zasady przeciwniczką wychodzenia z kryzysów, nawet poważnych i głębokich – inaczej niż w ramach porządku konstytucyjnego i poprzez skrupulatne stosowanie środków przewidzianych przez ten porządek, stosowanych konsekwentnie i bez taryfy ulgowej, natomiast z całą energią interpretacyjną i determinacją. Nie jestem bowiem naiwna: nie kontentuję się deklaracją czy fałszywą etykietą, a za decydujące uważam czyny za nimi skryte. To mnie określa jako zdecydowaną przeciwniczkę rewolucyjnych rozliczeń, sądów nadzwyczajnych, speckomisji i specustaw. To są środki na znacznie grubszy kaliber naruszeń niż te, których doświadczamy. Zatem mój program na „dzień po" jest jasno określony od strony negatywnej. A od strony pozytywnej?
Nie jestem wróżką: nie wiem, kiedy nasz kryzys konstytucyjny dobiegnie końca, z jakim poziomem ustawodawstwa i praktyki konstytucyjnej, a także z jaką kondycją obywatelską społeczeństwa nas pozostawi. A bez tej wiedzy trudno nawet hipotetycznie rysować cząstkowe cele i konkretne ścieżki nowej transformacji, jeżeli – oczywiście – nie chce się odgrywać roli kawiarnianych strategów.
Problem standardów
Nasz kryzys bynajmniej się jeszcze nie skończył. Mamy natomiast chyba za sobą najbardziej rudymentarne – z punktu widzenia obecnego projektu politycznego – zmiany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta