Porwani przez poduszkowiec
Wbrew złudzeniu, jakie daje wysyp książek i seriali o historii alternatywnej, potrafimy wskazać niewiele takich momentów z przeszłości, w których bieg dziejów rzeczywiście mógł się zmienić.
Szuflady starej redakcji miesięcznika „Więź" były naprawdę przepastne. Z ich drewnianych ram przez bez mała pół wieku – od czasu wczesnego Gomułki aż do pierwszych lat XXI stulecia – nikt niczego nie wyjmował. Za to kolejne pokolenia redaktorów dorzucały tam, co popadło.
Postanowiłem zabawić się w archeologa. Z jednej ze środkowych warstw wyciągnąłem broszurkę, wydaną staraniem urzędu miasta stołecznego gdzieś pod koniec lat 60. Tytuł: „Jak będzie wyglądała Warszawa w roku 2000?". Razem z redakcyjnym kolegą z ciekawością rzuciliśmy się do kartkowania. Rzeczony rok niedawno minął, więc, było nie było, mieliśmy już do czynienia z historią. A raczej, jak się wydaje, z jej alternatywną wersją. Na ile się sprawdziła?
Ku naszemu rozczarowaniu nie znaleźliśmy niczego ciekawego. Autor, z urzędowym optymizmem planisty okresu małej stabilizacji, mnożył cyfry, ekstrapolując dane, którymi dysponował w czasie teraźniejszym. Skoro pobudowaliśmy tyle a tyle mieszkań, to za 30 lat będzie ich w stolicy odpowiednio więcej. Skoro wyasfaltowaliśmy tyle a tyle metrów bieżących ulic, wyprodukowaliśmy tyle a tyle megawatów energii elektrycznej i metrów kubicznych gazu ziemnego, to... Krótko mówiąc: same socjalistyczne nudy.
I nagle olśnienie! Pod sam koniec dziełka porywająca wizja – rysunek śmigającego po Wiśle poduszkowca. Tak miała w roku 2000...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta