Ulubiony prezes prezesa
Jarosław Kaczyński ufa Jackowi Kurskiemu. Zdaniem naszych rozmówców z PiS to wystarczy, by szef TVP nie stracił stanowiska nawet w takich okolicznościach jak po tragedii w Gdańsku.
Jacek Kurski uwielbia szybką jazdę samochodem. Jego karierę znaczą kolejne artykuły w tabloidach o mandatach i wyczynach na drodze. Ale w ostatnich latach pokazał, że liczy się dla niego też prędkość w gaszeniu pożarów wokół TVP. Jako prezes Telewizji Polskiej przetrwał wszystkie, włącznie z tym ostatnim, gdy po zabójstwie Pawła Adamowicza oburzenie na manipulacje telewizji publicznej sięgnęło zenitu.
Nie wygląda na to, by do wyborów Kurski miał odejść z Woronicza mimo krytyki nie tylko opozycji, ale też polityków z własnego obozu i Pałacu Prezydenckiego. Jak to robi, że może być tak pewny swojego stanowiska?
Niezatapialny
Pytanie to ma być może kluczowe znaczenie dla wyniku wyborów. TVP jest w centrum politycznego sporu po śmierci prezydenta Pawła Adamowicza. Wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska wprost mówi, że jej męża zabiło słowo. – To jest odpowiedzialność TVP. Ja tak uważam. Mowa nienawiści, sposób pokazywania wpłynął na to, że zabójca wybrał Pawła na ofiarę – powiedziała w jednym z pierwszych po tragedii wywiadów. Opozycja domaga się odwołania Jacka Kurskiego, padają ostre słowa o „fabryce i seansach nienawiści", o zatruwaniu debaty publicznej i dzieleniu Polaków. Platforma Obywatelska ogłosiła bojkot telewizji publicznej do czasu odwołania obecnego zarządu.
Sugestia o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta