Historia alternatywna lubi się powtarzać
Były takie Polski, w których prezydentem zostawali „Zośka", Balcerowicz czy Wieniawa-Długoszowski, i takie, w których nas podbijali Chińczycy, a my trzymaliśmy pod butem Algierczyków.
Książki o Harrym Potterze w drugim obiegu, komenda Milicji Obywatelskiej wyglądająca jak bank – ani śladu odrapanej lamperii i zakurzonych teczek, rozbudowana siatka metra i wszechobecne nowoczesne technologie. Tak wygląda Warszawa w 2003 r. oczami twórców serialu „1983", wyprodukowanego w ubiegłym roku przez polski oddział międzynarodowej platformy Netflix. W serialu Stanami Zjednoczonymi rządzi Al Gore, Związek Radziecki tłumi powstanie w Czeczenii, a w Polsce komuna trzyma się mocniej niż w czasach pierwszej Solidarności.
Widzowie byli pod wrażeniem, bo nawet jeśli w produkcji kulały dialogi i aktorstwo, a wtręty polityczne były aż nadto widoczne, to wizja kraju, w którym nie zwyciężyły demokracja i kapitalizm, i nadal trwa PZPR-owska noc, tylko że w wersji 2.0, była niezwykle sugestywna. Przyjemnością było już samo oczekiwanie na kolejne pomysły scenarzystów, którzy ukazali nadwiślańską rzeczywistość niczym hybrydę PRL i współczesnych Chin, gdzie nadzór i kontrola obywateli przyprawiać mogą o dreszcze.
Komentatorzy cmokali z uznaniem nad błyskotliwym konceptem, jednak każdy, kto miał w rękach „Fantastyczny atlas Polski" Pawła Dunina-Wąsowicza, wydany przez Narodowe Centrum Kultury w 2015 r., mógł tylko uśmiechnąć się z życzliwością i skwitować: „Drodzy państwo, to wszystko już było, a nawet więcej". Bo nie tylko historia lubi się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta