Polska w irańskiej grze
To nie musiała być konferencja antyirańska. Warszawa wyjaśniła jej cel Teheranowi, ale „wszystko zepsuł" sekretarz stanu USA. jerzy haszczyński
Iran twierdzi, że spokojnie reagował na szykowane na 13–14 lutego spotkanie o Bliskim Wschodzie, bo Polska zapewniała, że nie będzie miało antyirańskiego charakteru. Jednak świat dowiedział się o konferencji nie od Polaków, ale od Amerykanów. Mike Pompeo ogłosił miesiąc temu, że jej głównym negatywnym bohaterem będzie Teheran. A Polska zapłaci za to prawdopodobnie obniżeniem rangi stosunków dyplomatycznych z Iranem.
Od tej pory trwa dyplomatyczna gra: kto przyjedzie do Warszawy, kto jest proamerykański, a kto wstrzemięźliwy wobec narzucanej przez Donalda Trumpa izolacji Iranu.
W czwartek się wyjaśniło, że Niemcy będzie reprezentował wiceszef MSZ Niels Annen. Z krajów UE szefów dyplomacji wysyłają Wielka Brytania, Litwa, Węgry i Austria. Obecni mają być ministrowie proamerykańskich krajów arabskich i premier Izraela.