Jajo po japońsku
W Tokio zaczynają się dziewiąte mistrzostwa świata w rugby. Po igrzyskach olimpijskich i piłkarskich mundialach najważniejsza cykliczna impreza świata sportu.
Mówi się, nie bez racji, że rugby to sport chuliganów dla dżentelmenów. Z tradycją, wartościami i swoistym kodeksem zasad, które każą do upadłego biegać, łapać i kopać jajowatą piłkę, przepychać się w młynie, obalać przeciwników, by potem z równym zapałem świętować z nimi po meczu.
Początki rugby sięgają pierwszej połowy XIX wieku, gdy w brytyjskich szkołach i klubach zaczęto dostrzegać społeczne zalety zespołowego biegania z piłką po boisku i skodyfikowano reguły gry. Pierwszy mecz międzynarodowy Anglia – Szkocja rozegrano w 1871 roku, olimpijski awans dyscypliny (w wersji 15-osobowej) nastąpił już w 1900 roku, ale skończył się w 1924, by wrócić w wersji 7-osobowej dopiero podczas ostatnich igrzysk – w Rio de Janeiro.
Rugby w tym czasie podbiło kawał świata, nie tylko obszary dawnego imperium brytyjskiego, choć łatwo zauważyć, że w tamtych regionach jest najsilniejsze.
MŚ w klasycznym rugby 15-osobowym (Rugby World Cup) zorganizowano jednak po raz pierwszy względnie niedawno – dopiero w 1987 roku. Tradycją dyscypliny były turnieje kontynentalne oraz starcia drużyn z półkuli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
