Sztuka kochania
Nikt jej nie zaprasza, a ona mimo to cały czas wraca, od czterech lat jakby częściej i bardziej nachalnie. Do czegoś więc dyskusja o podziale sztuki na tę prawicową z jednej i lewicową z drugiej strony musi być potrzebna. Nadrobienia słusznością intencji dystansu straconego przez brak talentu i charakteru albo odnalezienia pomocnej dłoni wśród którejś z koterii. Czyli do tego, co zawsze. A przynajmniej od czasu, kiedy świat zaczął się w naszych głowach porządkować przez nazywanie rzeczy prawicowymi albo lewicowymi. Czyli tak właściwie to od niedawna. Jakieś parę tysięcy lat po tym, kiedy człowiek stwierdził, że zajmie się układaniem słów w opowieści, dźwięków w melodie, a barw i kształtów w obrazy.
I za tą decyzją rzeczywiście stał – i stać będzie do momentu, w którym człowiek da sobie ze sztuką spokój – pewien podział. Stary jak nasz gatunek i gatunkowi temu niezbędny do przetrwania. Dwa bieguny: mężczyzna i kobieta. Ten, który szuka sprawy wartej tego, żeby za nią walczyć i polec, i ta tęskniąca do osoby, której mogłaby się bez reszty oddać i poświęcić. Zdobywca, którego wyobraźnię...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta