Nie mitologizujmy cech narodowych
Prof. Andrzej Nowak Próbuję zrozumieć, jak się tworzy politykę. Publicyści często przystępują do pracy z tezą, z wyrokiem. Pomijają okoliczności, w jakich podejmowano decyzje – w gąszczu wyzwań, słabości, sprzecznych czynników – mówi historyk Piotrowi Zarembie.
Podtytuł czwartego tomu pana historii Polski, dotyczący lat 1468–1572, brzmi „Trudny złoty wiek". Zacznijmy od tego, dlaczego „złoty"?
Gdy się czyta źródła, trzeba dojść do wniosku, że to nie jest określenie na wyrost. Epoka ostatnich Jagiellonów – od późnego Kazimierza Jagiellończyka do śmierci Zygmunta Augusta – ma przełomowe znaczenie dla polskiej kultury. To wtedy kształtuje się nasz giętki język. Od może jeszcze nie całkiem poradnego Biernata z Lublina przez pełnego energii, ale wciąż staroświeckiego Mikołaja Reja po doskonałego, bardzo nowoczesnego Jana Kochanowskiego. Piszę o tym, sam zadziwiony, w jak krótkim czasie doszło do tak niezwykłej eksplozji języka polskiego. Ale tu już dochodzimy do słówka „trudny".
Zamiast wyjaśnić, skąd ta eksplozja?
Jedno wiąże się z drugim. Cała Europa objęta reformacją stanęła przed wyzwaniem, którym był podział. Dotyczył sprawy najbardziej zasadniczej: zbawienia i potępienia. Podział wytwarzał trudność. Ale też był czynnikiem pobudzającym kulturę, bo to protestanci jako pierwsi upominają się o prawa języka polskiego w życiu publicznym. Jego rola wynikała z potrzeby polemiki: najpierw wyznaniowej, potem także politycznej. Język polski służy nie tylko rozmowie Mikołaja Reja z przyjacielem, czyli z żoną, nad pieczoną gęsią, ale dyskusji o państwie, obywatelstwie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta