Nie możemy zamknąć oczu
Prezydent Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) Witold Bańka o sankcjach wobec Rosji, coraz większej władzy organizacji, którą będzie kierował, jej finansowaniu i biurze w Warszawie.
1 stycznia zostaje pan szefem organizacji, na którą w roku olimpijskim będzie patrzył nie tylko sportowy świat. Jak się pan z tym czuje?
Mam świadomość, że to trudne wyzwanie, ale i wielki zaszczyt. W momencie wyboru czułem dumę, ale też wdzięczność dla zespołu, który na to pracował w kampanii. Zdaję sobie sprawę, że WADA to organizacja o znaczeniu nie tylko sportowym, lecz także geopolitycznym, mająca w swoich rękach narzędzia oddziaływania nie tylko na sport, ale również na światową politykę, więc do swojej misji podchodzę z pokorą.
Przybywa głosów, że walka z dopingiem jest nie do wygrania. Oszust został niedawno mistrzem świata w biegu na 100 metrów, bo się wywinął za pomocą prawnych kruczków, Rosjanie broniąc się przed zarzutami wynajmują grupę hakerów, którzy jednak rzucają nowe światło na zachodni sport. Okazuje się, że po drugiej stronie też są ciężkie przewinienia.
Oczywiście, nie wygramy całkowicie walki z dopingiem. Tak jak nie jesteśmy w stanie wyeliminować przestępstw z życia codziennego, tak nie wyeliminujemy definitywnie dopingu ze sportu. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie oszukiwał. Ale możemy sprawić, żeby system kontroli był skuteczniejszy i żeby – paradoksalnie – tych afer wybuchało więcej. To smutne, kiedy przyłapujemy oszusta na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta