Efekty bardzo niesympatyczne
Starsi wreszcie mogliby robić to, na co latami nie mieli czasu, pieniędzy albo społecznego przyzwolenia. I co, teraz młodzi im tego zabronią, bo pandemia?
Od znajomych słyszę: „już nie mam siły", „daj spokój, ręce opadają", „brak mi słów", „nie wiem, co mam z tym zrobić". To odpowiedzi na pytanie, jak się miewają ich rodzice, czy przestrzegają społecznej kwarantanny, czy pozwalają sobie pomóc, zrobić zakupy, wyjść z psem. Jest w nich trochę irytacji, ale dyktowanej troską, strachem wręcz o ich dobro, zdrowie, życie. Takie są w końcu odgórne zalecenia, media i rozmaite organizacje non stop trąbią o tym, że dla seniorów koronawirus jest śmiertelnie niebezpieczny: bo wiek, choroby współistniejące, osłabienie odporności i tak dalej.
Wywiesiliśmy z narzeczonym w naszej kamienicy kartki, że jesteśmy do dyspozycji, podaliśmy numer telefonu, któryś z sąsiadów dopisał swój, dwie seniorki kilkakrotnie nagabywaliśmy też osobiście: pomożemy, zrobimy zakupy, co tylko potrzeba. Odpowiedź znów powtarza się jak mantra: „Dziękuję, dziecinko, dam sobie radę". I jeszcze, z uśmiechem: „Na coś w końcu trzeba umrzeć".
Ja mam jeszcze sporo do zrobienia
Ten czas to dar czy przekleństwo? – pytam Barbarę Krawczyk, działaczkę stowarzyszenia Uniwersyteckie Srebrne Lata w Stalowej Woli. Jego motto brzmi: „Marzenia nie idą na emeryturę", stąd w programie zajęć m.in. pilates, język angielski, „rozrywki i rozgrywki umysłowe", dodatkowo spotkania ze specjalistami (np....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta