Na razie się przyczaiłem i obserwuję
W znakomitej większości aspektów życia jesteśmy w defensywie wobec pandemii. I na pewno to się odbije na aktywnościach twórczych. Obawiam się tylko, czy nie zaleje nas fala opowieści z kwarantanny, siłą rzeczy bliźniaczo do siebie podobnych - mówi Adam Zieliński "Łona", raper i prawnik.
Plus Minus: Jak tam na kwadracie?
Klasyk: życie, rodzina, praca. Wszystko naraz i w jednym miejscu. W moim przypadku ten przymusowy pobyt w domu oznacza trzy razy więcej pracy niż wcześniej. Nie wiedzieć czemu, na moim prawniczym poletku dzieje się strasznie dużo rzeczy.
Związanych z obecną sytuacją?
Niekoniecznie. Po prostu mam bardzo aktywnych klientów.
Ale to jest taka robota, że przygotowujecie dla firm zwolnienia grupowe?
Przeciwnie. Nie zajmujemy się nikim, kto by kogoś zwalniał, u wszystkich jest natomiast mnóstwo nowych zadań. Trudno to wyjaśnić, ale pracuję bardzo dużo. Żona też jest w domu i pracuje.
To może nie będzie aż tak źle z naszą gospodarką.
Widzę po swoich klientach, że sobie radzą w trudnych warunkach. Może dlatego, że są z branż, gdzie 70 proc. już wcześniej robiło się zdalnie.
Co to za branże?
IT, wydawnictwa, branża reklamowa. Tu nie ma dramatu, ale wiem, że są tacy, u których się zmieniło wszystko. Ja mam teraz pracy więcej niż kiedykolwiek, i to jest jedna opowieść. Druga to ci, których obecna sytuacja pozbawiła wszystkiego.
W ten weekend premiera nowego albumu „Śpiewnik domowy". I teraz pytanie, jak promować płytę, nie wychodząc z domu.
Nie odkryję Ameryki: zdalnie. Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta