Cyberatak na Gdańsk skuteczniejszy niż iskandery
Nie chcemy wyzwalać państw bałtyckich. Chcemy pokazać Kremlowi, że jesteśmy w stanie dotrzeć do nich, zanim Rosjanie rozpoczną atak. By nie pomyśleli, że ujdzie im to na sucho. Dlatego dla NATO tak ważna jest zdolność szybkiego przerzucania wojsk - mówi gen. Ben Hodges, były dowódca sił lądowych USA w Europie.
Plus Minus: Załóżmy, że Rosja atakuje Litwę, Łotwę albo Estonię. Ile czasu zajmie Kremlowi zajęcie któregoś z tych państw?
Myślę, że to nie będzie łatwe, biorąc pod uwagę to, jak kraje bałtyckie i Polska wzmocniły swoje zdolności obronne. Mam na myśli siły terytorialne, zacieśnienie współpracy oraz obecność grup bojowych NATO. Oczywiście te kraje nie wytrzymają w nieskończoność bez wsparcia. Ale to, że np. Polska i Litwa współpracują ze sobą o wiele ściślej niż w przeszłości, daje mi pewność, że Rosja nie zajmie państw bałtyckich, jak kiedyś zakładano, w mniej niż 60 godzin. Bardzo ważne jest także, by wspierać Białoruś, żeby mieć pewność, iż na jej terytorium nie będą stacjonowały rosyjskie siły. Krytyczne znaczenie ma również utrzymywanie grup batalionowych w stanie podwyższonej gotowości oraz wymiana informacji wywiadowczych. Dzięki temu będziemy w stanie szybko wykryć, że dzieje się coś niepokojącego. I nie mówię tu o kolumnie czołgów wyjeżdżających zza wzgórza. Chodzi mi o wszystkie aspekty tzw. wojny hybrydowej.
Jeśli spełnimy te warunki, to nie sądzę, by Rosja zdecydowała się okupować państwa bałtyckie. Głównym celem Moskwy jest jednak pokazanie, że sojusz nie chce albo nie jest w stanie zdecydowanie odpowiedzieć i bronić swoich członków. Rosjanie nie muszą okupować wszystkich krajów. Wystarczy im zająć część jednego z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta