Oda do starości
Przygotowywała się na tę chwilę przez ponad 90 lat. Świadoma tego, że życie, jak każda godna tego miana opowieść, rozstrzyga się w swojej ostatniej części; że to ze względu na ten finałowy fragment zostaje zapamiętane albo dyskretnie przemilczane. Ale i tego, że zaciągnięty u losu dług trzeba będzie jakoś spłacić. A starość, choćby nie wiadomo jak uważnie przygotowywać się do wypowiedzianego przez nią pojedynku, i tak kilka razy zdoła celnie przymierzyć.
W jej przypadku cios trafił w pamięć, ale tylko pewien specyficzny jej wymiar. Wie, kim jest, pamięta, dla kogo i czego żyje. Pamięta też, co robiła pięć minut i 15 lat temu, ale zapomina, co wydarzyło się wczoraj. Dlatego od kilku tygodni codziennie rano po włączeniu radia albo zajrzeniu do gazety na nowo przeżywa wybuch epidemii. Jej bliscy każdego dnia w okolicach dziewiątej rano słyszą w słuchawce telefonu przerażony głos. Widzieliście, co się dzieje?! Tak, babciu, prawie jak zwykła grypa, tyle że łatwiej się zarazić. Spokojnie, ciociu, u nas wszyscy zdrowi. Tylko niech mama nigdzie nie wychodzi, przywieziemy zakupy. Do wieczora...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta