Śmierć erudycji
Żaden cytat, myśl ani tytuł. Pierwszą rzeczą, o jakiej pomyślałem po usłyszeniu informacji o śmierci Marii Janion, było jej łóżko. Scena z poświęconego profesor filmu dokumentalnego, w której kładzie się ona spać na wąskim, wciśniętym pomiędzy wypchane książkami półki prostokącie materaca. Kamera powoli unosi się w górę, a widz zamiera w przerażeniu – przecież to wszystko zaraz na nią runie. Zginie zasypana we śnie romantyzmem, psychoanalizą i oświeceniem. Wystarczy jeden kamyk, a wytrwale przecierane szlaki pojęć, zjawisk i kategorii zamienią się w lawinę. Jej sypialnia była jak zbocze stromej góry, na którym zbudowano tak wiele domów – napisano syntez i opracowań – że zaczęło to już zakrawać na igranie z prawami fizyki.
Nie Maria Janion ani jej książki były bohaterami tamtej sceny, tylko erudycja. Niebezpieczeństwo, na jakie piszą się ci, którzy zawiązują z nią tajny pakt na rzecz tłumaczenia świata. Obsesja rozumienia i wyjaśniania, zbierania poszlak, dowodów, podążania za tym jednym sprawcą zdarzeń, którego sprawę aktualnie prowadzi detektyw sensu. Obietnica i niebezpieczeństwo, które czają się w każdej kolejnej książce – potwierdzi ona czy obali linię oskarżenia? Dlaczego o nich nie pisze się kryminałów ani nie kręci filmów sensacyjnych? Tamci seryjni mordercy to tylko płotki, marne cyngle losów świata. Choćby i byli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)