Komunizm traktował jak osobistą obrazę
Tyrmand był zbuntowany wobec rzeczywistości, każdej rzeczywistości. Pozostawał w sporze z dominującymi ideologiami, był w konflikcie z nosicielami jedynej racji, odrzucającymi myślenie inne niż ich własne. W tym sensie to nie on się zmienił, kiedy przyjechał do Ameryki, tylko zmieniał się świat wokół niego - mówi Mariusz Urbanek, autor biografii „Zły Tyrmand".
Plus Minus: Trwa rok Leopolda Tyrmanda. Czy z rozmów, które pan przeprowadził z jego 70 znajomymi, które zaowocowały wznowioną właśnie biografią „Zły Tyrmand", wyłania się literat czy raczej publicysta?
Był świetnym i przenikliwym publicystą. Ale jego ambicje literackie były większe niż talent. Powieści Tyrmanda raczej nie wejdą do kanonu literatury polskiej XX wieku. Ani najlepszy moim zdaniem, autobiograficzny „Filip", ani powieść z kluczem, czyli „Życie towarzyskie i uczuciowe", do której klucz dawno został zgubiony, ani wreszcie legendarny „Zły", bo on też przecież nie dlatego przeszedł do legendy, że był świetnie napisany. Natomiast nie mam wątpliwości, że przejdą do historii książki i teksty polityczne Tyrmanda: „Dziennik 1954", dla którego konkurencją mogą być tylko „Piękni dwudziestoletni" Marka Hłaski, ale też pamflety „Fryzury Mieczysława F. Rakowskiego" czy „Zapiski dyletanta". Bo nie wystarczy nienawidzić ustroju, trzeba jeszcze zobaczyć w tym wielki temat.
Wielu jednak zachwycało się jego twórczością literacką, choćby Witold Gombrowicz czy Tadeusz Konwicki.
Tak, Gombrowicz zachwycił się twórczością Tyrmanda, „Zły" bardzo spodobał się też Tadeuszowi Konwickiemu. A Maria Dąbrowska, która najwyraźniej zazdrościła Tyrmandowi umiejętności pisania, i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta