Ambasador RFN: rozumiem Polaków
Nikt tego nie powiedział oficjalnie, ale to z powodu przeszłości ojca Arndt Freytag von Loringhoven miesiącami czekał na zgodę Polski na pełnienie misji. W pierwszym wywiadzie odnosi się do tego ze zrozumieniem.
– Rozumiem, jak wciąż żywe są w Polsce uczucia z powodu zbrodni, których dopuściły się nazistowskie Niemcy – mówi „Rzeczpospolitej" dyplomata. Tłumaczy też, co spowodowało, że wiosną 1945 r. jego ojciec był jednym z ostatnich, którzy pozostali w bunkrze Hitlera w Berlinie.
– Nigdy nie wspierał nazizmu, ale jednocześnie był przekonany, że jego obowiązkiem jest walka za swój kraj, nawet jeśli ta wojna była prowadzona od pierwszego dnia zbrodniczo, również przez część Wehrmachtu – mówi. – Nie mogę ani usprawiedliwiać, ani potępiać jego zachowania, bo kto może powiedzieć, jak byśmy się zachowali w totalitarnej dyktaturze.