Ceny dzieł wciąż raczej okazyjne
Polski rynek sztuki rozwija się tak bardzo dynamicznie, że nawet jeśli dziś zapłacimy za coś drogo, nawet jeśli wydawać się nam będzie, że przepłaciliśmy, to już jutro okaże się, że to po prostu była okazja – mówi Krzysztof Musiał, kolekcjoner sztuki.
Pana życiorys to gotowy scenariusz filmowy. Z perspektywy lat, który okres wspomina pan najlepiej?
Chyba rok spędzony w Wietnamie Południowym. Dla 24-letniego chłopaka wyjazd w tamtych czasach w tak odległe i egzotyczne miejsce był przeżyciem naprawdę wyjątkowym. A do tego paszport dyplomatyczny, wysokie zarobki, no i możliwość zwiedzenia nie tylko Wietnamu, ale po drodze także Taszkientu, Karaczi, Kalkuty czy Vientiane.
Przez wiele lat jako jedyny Polak należał pan do bractwa „Złotej Podkowy", skupiającej najważniejszych sponsorów nowojorskiej Metropolitan Opera. Żeby zostać jego członkiem, w ciągu trzech lat należy przekazać co najmniej 200 tys. dolarów...
Operą interesowałem się już w okresie studiów i często bywałem wtedy w naszym Teatrze Wielkim. Potem przyszedł czas na Paryż, Wiedeń, Zurych, Londyn i oczywiście na Metropolitan Opera w Nowym Jorku, która reprezentuje najwyższy poziom na świecie. I dlatego właśnie dołączyłem do grona jej sponsorów. Widziałem tam wiele wspaniałych spektakli, słyszałem najlepszych śpiewaków, a będąc członkiem bractwa „Złotej Podkowy", poznałem takie osobowości jak: Placido Domingo, James Levine, Thomas Hampson, Cecilia Bartoli czy Mariusz Kwiecień, którego widziałem w „Juliuszu Cezarze" Händla, jego pierwszej nowojorskiej roli.
Zamiłowanie do muzyki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta