Defilada zwycięstwa, wiece klęski
Azerbejdżan znów świętuje zwycięstwo w wojnie o Karabach, w Armenii ciągle szukają winnych klęski.
W miesiąc po zakończeniu wojny między Baku i Erywaniem o Górski Karabach oba kraje cały czas żyją w jej cieniu.
– Nikol, odejdź w pokoju – wołał na wiecu w armeńskiej stolicy jeden z przywódców opozycji Iszchan Sagateljan pod adresem premiera Paszyniana. Od chwili zakończenia wojny z Azerbejdżanem 9 listopada w miastach Armenii trwają z różnym nasileniem manifestacje domagające się ustąpienia szefa rządu. Opozycyjne ugrupowania obciążają go odpowiedzialnością za klęskę w trwającej półtora miesiąca wojnie i konieczność oddania większości terenów Azerbejdżanu, zdobytych przez Armenię na początku lat 90.
W Baku zaś szykują się do piątkowej parady wojskowej na cześć zwycięstwa w Karabachu. Udział w niej zapowiedział prezydent Turcji Recep Erdogan. Przywódca Azerbejdżanu Ilcham Alijew zaś ustanowił kolejne święto państwowe, Dzień Zwycięstwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta