W sprawie atomu nie chodzi o atom
Andrzej Gąsiorowski Bez energetyki jądrowej głęboka dekarbonizacja jest albo niemożliwa, albo niewyobrażalnie droga – pisze aktywista klimatyczny, prezes fundacji FOTA4Climate.
Chodzi o to, żeby to, co robimy w obszarze katastrofy klimatycznej i ekologicznej, będącej skutkiem antropogenicznej presji na klimat i przyrodę, zachowało resztki sensu i skuteczności. Dlatego też toczący się nieustannie spór przeciwników energii jądrowej (znajdujący swoje odbicie również w ostatnich tekstach na łamach „Rzeczpospolitej") z jej zwolennikami jest z jednej strony absurdalny, a z drugiej przejmujący. Absurdalny, bo nie dotyka w najmniejszym stopniu istoty sprawy i problemu. Przejmujący, bo jego wynik ma szansę przesądzić o losach ludzkości i losach składających się nań jednostek.
Nie ma opcji 100 proc. energii jądrowej
Spór ten ma wiele charakterystycznych elementów, ale jednej cechy nie posiada na pewno. Nie ma charakteru symetrycznego, a jeśli ma, to jedynie w wyobraźni zwolenników tak zwanej opcji 100 proc. OZE. Opcji, która zakłada, że ludzkość i cywilizacja w kształcie co najmniej przypominającym obecny, mogą być zasilane w 100 proc. energią odnawialną. W oczach jej reprezentantów zwolennicy energetyki jądrowej mają popierać i promować coś przeciwnego – oparcie tejże samej cywilizacji w 100 proc. na energii jądrowej. Problem w tym, że zbiór głosicieli takiego poglądu jest w praktyce zbiorem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta