Orbán wie, kiedy coś da się jeszcze ugrać, a kiedy nie
Było coś symbolicznego w tym, że to Viktor Orbán ogłosił w Warszawie, że jest blisko do kompromisu z Unią, a nie premier Morawiecki czy wicepremier Kaczyński.
Wiele wskazuje na to, że wizyta węgierskiego przywódcy w Polsce, kolejna w ostatnich dniach, miała na celu coś więcej aniżeli międzyrządowe konsultacje i ustalenie strategii negocjacyjnej przez czwartkowym szczytem. Miało ono również pomóc rozwiązać koalicyjny pat wokół gry polskim wetem.
W przeciwieństwie do Kaczyńskiego, Orbán na Węgrzech nie musi się martwić ani swoją partią, ani wyborcami. To znaczy musi się troszczyć o ich poparcie, ale nie musi się przejmować, że nie zaakceptują jego decyzji. Jeśli powie „weto", wyborcy i działacze Fidesz to przyjmą, jeśli powie „kompromis", również zostanie to zaakceptowane. Jego pozycja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta