Trzy kobiety praworządności
W dwóch programach unijnych, dzięki którym polskie organizacje pozarządowe nie są zdane na łaskę rządu, swój istotny udział miały trzy postaci – pisze europoseł.
W 2020 r. przeważają złe wiadomości. Zarówno z podwórka krajowego, gdzie rozgrywa się polsko-polska wojna domowa, jak i z Unii Europejskiej pogrążonej w kryzysie pandemii. Dla równowagi i ku pokrzepieniu serc warto dostrzec dobrą wiadomość, która kryje się w tym samym budżecie UE, który Polska i Węgry chciała wetować, bo łączył fundusze z praworządnością. Wzbudziło to zrozumiały popłoch w Polsce Kaczyńskiego i na Węgrzech Orbána. Obaj wiedzą, że mają nieczyste sumienie. Oba kraje inspirowały „kij" wbudowany w przyszłe budżety. Warto jednak wskazać „marchewkę", także inspirowaną przez te dwa kraje. Jest to nowy instrument „Prawa i Wartości", który ma wspomagać społeczeństwo obywatelskie i tym samym obronę europejskich wartości.
Przywileje dla swoich
Ten program adresowany jest oczywiście do wszystkich krajów członkowskich. Równie oczywiste jest to, że wziął się z rozpoznania sytuacji na Węgrzech i w Polsce, gdzie tępione są wszelkie przejawy niezależności. Od sądów przez media i samorządy po NGO-sy, czyli organizacje pozarządowe. Recepta na instytucje pozarządowe jest prosta – wystarczy dzielić dotacje publiczne wedle kryterium ich spolegliwości. Przywileje dla „swoich" i dyskryminowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta