Kompania braci
Z żadną z potęg nie rywalizowaliśmy w kwalifikacjach do dużych turniejów tak często jak z Anglią. Z żadną nie czekaliśmy na zwycięstwo tak długo. TOMASZ WACŁAWEK
Ta jedyna wygrana obrosła już legendą, choć nie tak wielką jak „zwycięski remis" na Wembley. Cztery miesiące przed tamtymi wydarzeniami, w czerwcu 1973 roku, drużyna Kazimierza Górskiego pokonała w Chorzowie Anglików po bramkach Roberta Gadochy i Włodzimierza Lubańskiego.
Dość powiedzieć, że nigdy wcześniej ani później nie strzeliliśmy Anglikom dwóch goli w jednym meczu. Byliśmy ubogim krewnym z kompleksami, cieszyliśmy się każdym trafieniem, a kiedy 20 lat później wyczyn Jana Domarskiego na Wembley powtórzył Marek Citko, w Polsce zapanowała Citkomania.
Nieważne, że bramka ta nie dała nam nawet punktu, a sam piłkarz przez kontuzję nie zrobił kariery, jaką mu wróżono. Potrzebowaliśmy bohatera, a młody chłopak z Widzewa, strzelający też gole w Lidze Mistrzów, nadawał się do tej roli idealnie.
Cenny atak
Punktów nie przyniosła również inna bramka na Wembley, zdobyta przez obecnego selekcjonera Jerzego Brzęczka w 1999 roku, bo mecz życia w zespole rywali rozgrywał Paul Scholes (hat trick). Polskim obrońcom po nocach śnili się Gary Lineker i Alan Shearer, rzadziej Wayne Rooney, dziś szczególną opieką trzeba otoczyć Harry'ego Kane'a. As Tottenhamu został królem strzelców mundialu w Rosji i eliminacji Euro 2020, a angielskie media żyją już jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta