I wreszcie stali się wolni
GRZEGORZ LEWICKI Brexit to koniec Wielkiej Brytanii, jaką znamy. Kolejne lata przyniosą separatyzmy, spadek dobrobytu i utratę globalnego wpływu. Chyba że rozpadnie się UE. Wtedy Londyn może zostać drugim Tajwanem, choć zapłaci za to wysoką cenę.
Tuż przed świętami Brytyjczyk Stanley Johnson, niegdyś poseł Partii Konserwatywnej, złożył wniosek o nadanie mu francuskiego obywatelstwa. Tak na wszelki wypadek, żeby po brexicie zachować obywatelstwo UE oraz wynikające zeń uprawnienia.
Uważaj, o czym marzysz
W tym samym czasie syn Stanleya, Boris, na co dzień premier Wielkiej Brytanii, negocjował z Brukselą warunki brexitu. Choć otrzymał lepsze, niż proponowała wyjściowo Unia Europejska, to koszty i tak będą ogromne. Brytyjczycy właśnie odwrócili 50 lat integracji oraz wysiłek kilku pokoleń. Zmanipulowani przez algorytmy, podzieleni jak nigdy dotąd, niczym Humpty-Dumpty, bohater angielskiej rymowanki, upadli z wysokości, na którą w najbliższym czasie raczej nie przywrócą ich „ani koniki, ani rycerzyki".
Paradoksalnie, trudno o brexit winić ogół Brytyjczyków. Wielu nie wiedziało bowiem, co czyni. Zrozumiał to Peter Wood, eksporter węgorzy z angielskiego Gloucester do UE, który w grudniu opowiedział telewizji Sky News o strachu przed utratą klientów, gdy jego towary w wyniku procedur celnych staną się mniej konkurencyjne. „Uważaj, o czym marzysz" – mówił Wood. I dodawał: „Nigdy bym nie zagłosował za brexitem, gdybym wiedział, że stracimy pracę".
Nie ty jeden, Peter. Chyba dałeś się wrobić. Twoje marzenia, niczym w filmie „Incepcja", zostały wykreowane w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta