Najpierw zmiany informatyczne w sądach, potem obowiązki stron
Piotr Kardas Maciej Gutowski Porządków w wymiarze sprawiedliwości nie można zaczynać od rewolucji. Może to wywołać tylko szkody. W dużej części po stronie obywatela.
Cyfryzacja wymiaru sprawiedliwości wynika z postępujących zmian w sferze społecznego komunikowania się wpływających wprost na stosowanie prawa. Podobnie jak inne zmiany związane z rozwojem nauki i wdrażaniem nowoczesnych technologii, ma swoje zalety i wady. Jest jednak nieuchronna. Nie da się jej zatrzymać odwołaniem do zalet tradycyjnego sposobu sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Pandemia Covid-19 jedynie przyspieszyła poszerzenie sfer, w których cyfrowe sposoby komunikowania stają się podstawową formą relacji między uczestnikami postępowań służących stosowaniu prawa. Zmiany generują jednak poważne zagrożenia, trzeba je więc wprowadzać stopniowo i mądrze oraz konsultować z uczestniczącymi w sprawowaniu sprawiedliwości prawnikami. Jeśli zostaną oparte na paternalistycznym założeniu wszechwiedzy przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, negatywne konsekwencje nieuchronnych komplikacji dotkną obywateli. Cyfryzacja stwarza bowiem pokusę ukształtowania rozwiązań ułatwiających działanie sądów kosztem uprawnień stron i ich pełnomocników. Wbrew bowiem przekonaniu niektórych, centralną postacią postępowania sądowego jest obywatel, nie sędzia. To właśnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta