Miliarder na nartach
Międzynarodowa Federacja Narciarska ma nowego szefa – Johana Eliascha, szwedzko-brytyjskiego bogacza, który z FIS chce zrobić nowoczesną maszynkę do zarabiania pieniędzy.
W świecie wielkiego sportu Międzynarodowa Federacja Narciarska przez lata pozostawała instytucją, która zastygła w przeszłości: prawie stuletnia historia, w której każda zmiana była z trudem wymuszana przez zakręty polityki i fale gospodarki. FIS wciąż nie kojarzy się nikomu z dynamiką nowej rzeczywistości, mediami społecznościowymi, nowoczesnym marketingiem i otwarciem na podbijanie nowych kibiców.
Do 2021 roku federacja miała zaledwie czterech przewodniczących (47-letnia kadencja Marca Hodlera przeszła do legend sportowej zmurszałości i odporności na wszelkie wstrząsy), więc decyzja, by na nowego lidera FIS wreszcie nie wybierać narciarskiego urzędnika z kadr wychowanych latami w federacji, ale postawić na czele kogoś z zupełnie innej bajki, jeszcze do pierwszych dni czerwca wydawała się mało prawdopodobna.
Jednak gdy zjawił się zamożny biznesowy celebryta z podwójnym obywatelstwem i przedstawił nową wizję – program pełnego odświeżenia organizacji, zdecydowania większość działaczy narciarskich zagłosowala za taką zmianą. Może niepewną, malowaną na razie słowami, ale zmianą.
Johan Eliasch to bogacz niebanalny. Ma 59 lat i liczne prywatne zainteresowanie sportowe, które wymienia w kolejności: narciarstwo alpejskie, golf, tenis, curling, żeglarstwo, piłka nożna, hokej i wyścigi samochodowe.
Sprawdził się (niemal) wszędzie
Wnuk G. A....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta