Grecja liczy straty
Rząd w Atenach zamierza przeznaczyć lwią część funduszy odbudowy UE na walkę ze zmianami klimatycznymi. Miliardy euro nie ugaszą jednak natychmiast szalejących pożarów.
– W chwili gdy Grecja płonie i przyjaciele umierają, nie mogę powstrzymać się od pytania, po diabła jest UE. Wiedzą tam tylko, jak interweniować, np. zamykając nasze banki, aby ratować bankierów i ich program oszczędnościowy. Nie są gotowi ratować zwykłych ludzi. Brukselo, obrzydzasz mnie – napisał kilka dni temu na Twitterze Janis Warufakis, były grecki minister finansów.
Miał pretensje do Unii, że nie dość energicznie i szybko pośpieszyła z pomocą dla kraju dotkniętego potężną klęską żywiołową. Był rozgoryczony, gdyż stracił przyjaciela, który został znaleziony martwy w swym biurze w północnych Atenach. Udusił się smogiem z pożarów wokół miasta.
Warufakis stonował swe oburzenie w niedzielę, gdy dziękował „milionom Europejczyków" za solidarność w trudnych czasach. Nie omieszkał jednak dodać, że brzydzi go apatia unijnej machiny, która wysłała do Grecji „swoje hordy", aby „obciąć emerytury, a nawet budżety straży pożarnej". Mocne słowa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta