Kolędnik rewolucji
Grzegorz Braun grozi powieszeniem ministrowi zdrowia, opowiada się za batożeniem gejów i intronizacją Chrystusa na króla Polski. Partyjni koledzy uważają go za cenny nabytek, a dawni przyjaciele twierdzą, że w ogóle nie przypomina siebie sprzed lat.
Jednym z najważniejszych dni w krajach bloku sowieckiego była rocznica Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Pomarańczowa Alternatywa, ruch happeningowy, mający na celu walkę z systemem poprzez jego obśmianie, uznała, że w święcie tym oprócz dygnitarzy powinny uczestniczyć szerokie masy. W związku z tym zaplanowała własne obchody we Wrocławiu 6 listopada 1987 r.
Obkleiła miasto plakatami z nagą baletnicą, sierpem i młotem, powstała też ulotka, która namawiała, by w celu odtworzenia historycznego tryumfu bolszewików przyjść na akcję ubranym na czerwono albo przynajmniej z jakimś czerwonym elementem ubioru. Rolę Pałacu Zimowego odgrywał bar Barbara przy ul. Świdnickiej, a celem było jego symboliczne zdobycie, czyli wejście do środka i zamówienie barszczyku czerwonego na znak zwycięstwa rewolucji. – Scenariusz tej dowcipnej rekonstrukcji historycznej był precyzyjny. Powstały nawet instrukcje, o której godzinie mają pojawić się poszczególne oddziały – opowiada Krzysztof Skiba, członek zespołu Big Cyc, a w przeszłości uczestnik Pomarańczowej Alternatywy i autor książki na jej temat.
Wylicza, że w happeningu wzięła więc udział m.in. piechota uzbrojona w gwizdki i plastikowe pistolety, przedstawiciele proletariatu żądający rehabilitacji Lwa Trockiego, konnica Budionnego dosiadająca kartonowych koników, a nawet tekturowa makieta pancernika Potiomkin,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta