Takimi stworzył je Bóg
Biegaczki z podwyższonym poziomem testosteronu to wciąż nierozwiązany, wielki problem z pogranicza nauki, prawa, moralności i sumienia.
Francine Niyonsaba pobiła rekord świata, a Christine Mboma zdobyła w Tokio olimpijskie srebro.
Ta pierwsza pięć lat temu także stała na podium igrzysk. Dystans 800 metrów w Rio de Janeiro szybciej od niej pokonała tylko Caster Semenya. Burundyjka była druga również rok później na mistrzostwach świata w Londynie, a podczas zawodów w Birmingham została halową mistrzynią globu. Na tym jej sukcesy się skończyły. Wróciła dopiero teraz.
Karierę Niyonsaby, podobnie jak Semenyi czy trzeciej na poprzednich igrzyskach Kenijki Margaret Wambui, zatrzymały przepisy regulujące maksymalne stężenie testosteronu we krwi u zawodniczek z zaburzeniami rozwoju płciowego.
Ostatni rozdział bitwy
Limit to 5 nanomoli na 1 litr. Taka granica wydaje się uzasadniona, skoro – według badań zleconych przez światową federację World Athletics – przeciętny poziom tego hormonu u kobiet wynosi 0,12–1,79 nmol/l, a w przypadku mężczyzn – 7,7–29,4 nmol/l. Jednak sprawa nie jest ani prosta, ani oczywista.
Przepisy o dopuszczalnym poziomie testosteronu dotyczą jedynie dystansów od 400 metrów do 1 mili. Prawnicy World Athletics tylko w takim zakresie potrafili udowodnić, że podwyższony poziom testosteronu daje biegaczce przewagę – konkretnie od 1,8 do 4,5 procent nad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta