Dziwny rodzaj radości
Szczyl, raper: Polska Floryda to po prostu miejsce, gdzie się wychowałem. Stąd jestem, tu się zaczyna moja historia, jestem Szczyl i od tego momentu będę szedł dalej.
"Rzeczpospolita": Jak udała się sesja? Dobrze się czujesz, gdy robią ci zdjęcia?
Wasz fotograf wyglądał i zachowywał się trochę jak bluesowy gitarzysta na scenie (śmiech). Pierwszy raz miałem sesję ze starszym panem fotografem, bo tak to zawsze byli jacyś młodzicy.
Zdarzało ci się już wychodzić do tego świata dorosłych, poważnych ludzi?
Tak, pracowałem od 14. roku życia: na infolinii, na magazynie, jako sprzedawca, barman, sprzątałem biurowiec, roznosiłem ulotki...
Tata Maty byłby z ciebie dumny.
Myślisz? 16 godzin dziennie (śmiech). Ale już mi się nie chce. W sensie, zrozumiałem, pracując, że nie chcę poświęcić swojego życia na taką pracę, która do niczego mnie nie prowadzi, wolę jednak zająć się moimi zajawkami i marzeniami.
I od początku tym marzeniem był rap?
Muzyka.
A ty przypadkiem nie kończyłeś jakiejś szkoły plastycznej?
Tak, byłem na rzeźbie.
Byłeś na rzeźbie, a marzyłeś o muzyce?
Bo miałem też jeszcze plan zostać rzeźbiarzem (śmiech). Tak naprawdę to było bardzo spontaniczne, bo zapomniałem w terminie dostarczyć papierów do szkół i zostały mi tylko egzaminy do szkoły plastycznej w Orłowie. Nie rozpaczałem, bo to było coś, co lubiłem kiedyś robić, więc poszedłem, zdałem egzaminy i się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta