"Złamana strzała” – historia zgubionych atomówek
Opowieść o wypadkach nuklearnych w lotnictwie USA nie zawiera akcji szpiegowskich ani scen batalistycznych. To historia ludzkich błędów i pomyłek.
Związek Radziecki i USA dysponowały arsenałem mogącym unicestwić ludzkość. To, że nie doszło do wybuchu wojny, zawdzięczamy świadomości obu stron, że przeciwnik dokona uderzenia odwetowego. Jednak świadomość, że nad naszymi głowami transportowane są bomby jądrowe (nawet własnej armii), może być przerażająca. Zwłaszcza że od 1950 roku w amerykańskich Siłach Powietrznych doszło do 32 wypadków związanych z bronią nuklearną. W Stanach określane są kryptonimem Broken Arrow („złamana strzała").
W lutym 1950 roku załoga B-36 w czasie ćwiczebnej misji, lecąc z Alaski do Teksasu, straciła trzy silniki. Postępujące oblodzenie maszyny zmusiło załogę do pozbycia się ładunku nad Pacyfikiem. Błysk, wybuch – na szczęście konwencjonalny, bo tak jak misja ładunek być ćwiczebny.
Dwa miesiące później znana jeszcze z II wojny światowej superforteca B-29 roztrzaskała się w górach. W lipcu kolejny samolot po prostu spadł z błękitnego nieba i rozbił się w Ohio, grzebiąc 16 lotników.
Wybuch wojny w Korei skłonił szefa połączonych sztabów do wysłania na Guam B-29 zdolnych do przenoszenia broni nuklearnej jako środka odstraszania. Załadowano bomby Mark 4, lecz bez materiału rozszczepialnego, który miał zostać wysłany oddzielnym samolotem. Na pokładzie byli także pasażerowie, wśród nich generał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta